-Ludzie do roboty!To ostatni dzień zdjęć!
Wszyscy pracownicy,ciężko pracowali,by ostatnia sesja zdjęcia skończyła się powodzeniem.
Przed kadrem aparatu stała dziewczyna o idealnej sylwetce i pięknym uśmiechu,jej kasztanowe włosy unosił wiatr,a światło flesza,co 10 sekund oszałamiało ją
-Ostatnie!-krzyknął fotograf,po czym zrobił zdjęcie
-okej kochani,kończymy sesje i wracamy domu,pakujmy się!-krzyczał kierownik
SELENA P.O.V.
Czułam ulgę,kiedy fotograf zrobił ostatnie zdjęcie.Byłam zmęczona,jedyne czego chciałam,to wrócić do domu,do JUSTINA..umm...do Vanessy i Ryana.Tęskniłam za nimi,będąc daleko od domu,jest smutno,ale dzisiaj wracam i prawdopodobnie nie będzie już długich wyjazdów,Chyba na jakiś czas.
Weszłam do mojej garderoby,gdzie przebrałam się w luźne dresy.O tak!Po czym spakowałam wszystkie moje rzecz.Kiedy byłam gotowa do wyjazdu,wsiadłam do samochodu,który miał mnie zawieść do domu.
W drodze do domu,wciąż myślałam o tym,co robi Vanessa i Ryan oraz Justin.Przez cały miesiąc nie mogłam,ani chwili nie myśleć o nim,cały czas zastanawiałam się,czy aby na pewno dobrze zrobiłam,nie wracając do niego.Czy może moja decyzja była zbyt pochopna?Skoro moje serce wciąż go kocha,powinnam je wypełnić,a imię mojej miłości,będzie nosiło Justin,na zawsze.Jadąc zasnęłam.Kiedy się obudziłam,byliśmy chyba godzinę do domu,nie mogłam się doczekać spotkania z Vanessą,chciałam jej wszystko opowiedzieć ze szczegółami.
Gdy dojechaliśmy,pożegnałam się z ekipą,która wyciągnęła moje walizki z samochodu,podziękowałam im,po czym ruszyłam do domu,spojrzałam na zegarek w moim telefonie,który pokazywał 3:04 w nocy,światła wszędzie były zgaszone,więc po cichu weszłam do domu,otwierając drzwi moimi kluczami.Jak najciszej się dało wniosłam moje walizki na górę,lecz miałam z tym trochę problemu,poradziłam sobie.Gdy dotarłam na piętro ruszyłam prosto do mojego pokoju,na sam jego widok ucieszyłam się,dobrze było wrócić do swojego kątka w którym się zawsze śpi.
Pozostawiłam moje walizki na zboczy pokoju,by rano je rozpakować.Podeszłam do mojej szafy z piżamami,gdzie wybrałam jedną.Po czym ruszyłam do łazienki,by się przebrać,kiedy przebrałam się,ruszyłam dużym słoniowym krokiem do mojego łóżka,po czym zanurzyłam się w jego miękkości-ohh..jak dobrze być w domu-jęknęłam sama do siebie,po czym zamknęłam powieki.
Rano obudziły mnie krzyki,z ciężkością otworzyłam oczy,pocierając je.Podniosłam się na moje nogi,po czym ruszyłam do drzwi,by ojebać te osoby,które krzyczą tak wcześnie,kiedy otworzyłam je,moim oczom ukazał się Ryan,krzyczący ze schodów na Vanesse,która stała na dole
-oj i tak wiem,że mnie kochasz-krzyknął,wysyłając jej buziaka,po przez pocałowanie swoich palców i wysłaniem go do niej.Przewróciłam oczami.
-Ryan musisz tak krzyczeć?!Jeszcze spałam-zapytałam będąc z irytowana,chłopak spojrzał w moją stronę,po czym uśmiech wdał się na jego usta
-Selena! Wróciłaś!-ponownie krzyczał,lecz tym razem mocno ją ściskając w objęciu
-tak wróciłam-odpowiedziałam mówiąc ledwo co,ponieważ chłopak dusił mnie-ale mnie już puść-rzekłam,kiedy chłopak wypuścił mnie,odsunęłam się,nagle po schodach wbiegła Vanessa
-O Boże! Wróciłaś!-wrzasnęła,również rzucając się w moje ramiona,po czym szybko się odsunęła-o której wróciłaś ?-zapytała
-chyba koło trzeciej-odpowiedziałam
-czemu mnie nie obudziłaś ?!-zapytała ze złością,westchnęłam głośno
-Bo spałaś?!Nie chciałam was budzić po nocach-odpowiedziałam-Ale jestem i to się liczy,co nie?-zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy,obydwoje przytaknęli twierdząco-to ja teraz pójdę się ubrać i zaraz schodzę na śniadanie-powiedziałam śpiewnie,po czym zniknęłam za drzwiami,podeszła do mojej szafy,wyciągając ubranie,kiedy w końcu dało mi się przyszykować odpowiedni komplet,ruszyłam do łazienki,gdzie wzięła odprężający prysznic.Po czym,przebrałam się w TO.Kiedy ubrałam ubranie,nałożyłam lekki makijaż na moją twarz.Gdy byłam kompletnie gotowa,zeszłam na dół,by w końcu coś zjeść,a powiem szczerze,jestem strasznie głodna!Szybkim krokiem ruszyłam do jadalni,gdzie na stole czekało już śniadanie,na sam widok naleśników,mogę powiedzieć,prawie się ośliniłam.Szybko usiadłam na moim stałym miejscu.Czekając,aż wszyscy również usiądą,Ryan i Vanessa,usiedli na swoich miejscach.Mój wzrok skierował się na krzesło obok mnie,które było puste,po czym spojrzałam szybko na Ryana i Vanesse,którzy uważnie mi się przyglądali.
-gdzie Justin?-zapytałam szybko,chyba tym pytaniem ich zaskoczyłam,bo obydwoje rozszerzyli swoje oczy.Kiedy Vanessa chciała otworzyć swoje usta,usłyszeliśmy gwizdanie jakieś melodii,a po chwili w jadalni,pojawił się Justin .Serce mi zadrżało,kiedy go zobaczyłam,był jak zwykle idealny.Kiedy nasze oczy spotkały się ze sobą,obdarzyłam chłopaka ciepłym uśmiechem,który odwzajemnił
-Hej,wróciłaś?-zapytał,siadając szybko,na krześle obok mnie,nie odrywając od niego oczów,przytaknęłam mu-i jak było?-zapytał ponownie
-super,ale w domu najlepiej-odpowiedziałam i zaśmiałam się krótko-oczywiście mijając złe strony tego domu,czyli krzyczenie Ryana od samego rana-tym razem mówiąc to zwróciłam do Ryana,który wcinał naleśnika
-oh wybacz-powiedział przeżuwając naleśnika,przewróciłam oczami,po czym ponownie spojrzałam na Justina
-a tobie jak minął miesiąc?-zapytałam z ciekawości,chłopak westchnął
-w sumie bardzo dobrze-odpowiedział
Kiedy wszyscy zjedliśmy śniadanie,opowiadałam Ryanowi,Vanessie i Justinowi o tym,jakie miejsca zwiedziłam i jak było świetnie
-a miałaś jakoś sesje z ciachem?-zapytała podekscytowana Vanessa
-tak,jedną-odpowiedziała szybko
-ale jaką,no wiesz taką normalną,czy seksi?-zapytała,a jej oczy patrzyły na mnie z takim wyczekiwaniem.Westchnęłam.
-Czy ja wiem,raczej seksi,ale to było też trochę takie pokręcone-chciałam to w jakiś sposób jej wytłumaczyć,ale nie za bardzo mi to wychodziło.Ale kiedy usłyszało słowo "SEXI" pisnęła.
-a nadal jesteś wolna?-zapytała,a Ryana oczy poszerzyły się,po czym wypluł ze swoich sok,który pił,oblewając całe jedzenie
-dość Vanessa!-warknął ze złością,nie rozumiałam o co chodzi
-o co chodzi ?-zapytałam szybko,lecz mój ton głosu,był donośny i całkowicie poirytowany,więc wszystkie oczy skierowały się na moją osobę.Justin również nie wiedział o co chodzi
-o nic,nie słuchaj Vanessy-odpowiedział Ryan patrząc tępo na Vanesse
-skoro już zaczęła niech mówi-warknęłam
-ta idiotka zapisała ciebie na jakiś program randkowy i przyjdą tutaj wybrani chłopcy,których wybrała Vanessa i będziesz musiała iść z nimi na randki-odpowiedział Ryan,mówiąc bardzo szybko.Rozchyliłam szeroko usta,ponieważ brakowało mi w tej chwili,jakiego kolwiek słowa,by opisać,jak krzyczałam w środku.Spojrzałam tępo na Vanesse,która denerwowała się.
-Dlaczego to zrobiłaś?!-zapytałam krzykiem,wstając-i to bez mojej zgody!Ty jesteś jakaś głupia,czy co?!-cały czas krzyczałam
-myślałam,że spodoba ci się ten pomysł-odpowiedziała,spojrzałam na nią z rozczarowaniem
-to źle myślałaś-warknęłam-na żadne randki nie idę,a jak ci się ten pomysł podoba,to sama skorzystaj,bo ja dziękuje za twoje pomysły-powiedziałam odchodząc od stoły,kiedy chciałam przekroczyć próg jadalni głos Vanessy mnie zatrzymał
-ale ja to zrobiłam z dobrymi intencjami-powiedziała,po czym wstała.Odwróciłam się twarzą do niej.
-wiesz Vanessa,ty zawsze wszystko robisz,dla mojego dobra,ale zawsze potem ja to dźwigam,nie chce twojej pomocy,już nigdy więcej!Ja...ja mam już tego dosyć,po raz kolejny postawiłaś mnie w takiej sytuacji,ale tym razem nie zgadzam się!Więc nigdy więcej,nie decyduj za mnie!-powiedziałam,a mój głos drżał.Byłam wściekła,bo Vanessa,nie raz mnie w takie coś wpakowała,ale tym razem nie chciałam się zgadzać na to!Spojrzałam ze złością na Vanesse,po czym odeszłam,idąc do swojego pokoju,trzasnęłam drzwiami i pierwsze co,to rzuciłam się na moje łóżko.Świetnie,myślałam,że dzisiaj będzie miły,przyjemny dzień,a tutaj kłótnia z moją przyjaciółką,wiem,że ona chce jak najlepiej dla mnie,ale ostatnie czego chciałam,to chłopaka.Kiedy namówiła mnie na związek z Petterem,to źle się skoczyło,więcej nie chce pakować się w jakiekolwiek związki,po prostu jestem tym zmęczona.
Minęły trzy godziny,a ja wciąż patrzyłam w sufit,chcąc w jakiś sposób się uspokoić,ale to nie pomagało,ani trochę...nagle ktoś zapukał do moich drzwi-proszę-wyszeptałam,a po chwili do mojego pokoju wszedł Justin,podniosłam się z pozycji leżącej,na siedzącą,a po chwili szatyn siedział obok mnie,mocno przyciągnął moje ramiona do siebie,by obdarzyć mnie jego czułością,nie wahałam się,pozwoliłam,aby ta chwila miała miejsce,czując jego zapach,uspokoiłam się,bez żadnego słowa siedzieliśmy wtuleni w siebie.Kiedy z moich ust,wydało się westchnięcie,odsunęłam się od chłopaka,kierując mój wzrok na jego czekoladowe oczy,które był ciepłe.-Dziękuje-wyszeptałam
-nie masz za co-również wyszeptał,zachichotałam cicho-co cię tak śmieszy?-zapytał z uśmiechem
-bo zauważyłam,że w twoich ramionach zawsze się uspokajam-powiedziałam łagodnym głosem,na twarzy szatyna pojawił się szereg białych zębów
-zawsze będę,kiedy będziesz mnie potrzebowała,nigdy nie odejdę-wypowiedział te słowa,prosto w moje usta,lekko się zarumieniłam,po czym przytuliłam szatyna,tym razem w geście podziękowania.Kiedy odsunęłam się od chłopaka,on wstał,po czym nachylił się i pocałował moje czoło.
-do zobaczenia-szepnął,uśmiechem pożegnałam go,po czym położyłam się,czując się jak stado motyli atakuje mój brzuch,zamknęłam moje powieki,myśląc,że Justin jest jedyną osobą,która mnie rozumie i umie pocieszyć,na dodatek kocham go z całego serca swojego,ponieważ w moim sercu kwitnie jedno imię "JUSTIN".
Westchnęłam,kiedy ponownie poczułam mrowienie w brzuchu,na samą myśl o szatynie i jego czułości,którą dzisiaj mnie obdarzył.Jeszcze bardziej go kochałam!Jeszcze bardziej pragnęłam niż mogłam się tego spodziewać!Tym razem moje hormony buzowały jak szalone,kiedy moje myśli były o Justinie.Czułam,że braknie mi siły,na odrzucanie prawdziwego uczucia we moim sercu,tym razem nie potrafiłam już walczyć z nim,jak udawało mi się to przedtem...Miłość jest wielkim szaleństwem!Kiedy próbujemy się jej wyrzec,w końcu i tak dobiega czas,w którym dobiega szaleństwo od którego tak uciekałam,dominuje...nie czuje się sobą.Jego głos...jego ciało...wszystko,przyciąga mnie do niego.
Podniosłam się na moje nogi.
-Muszę powiedzieć mu prawdę,bo inaczej zwariuje!-rzekłam sama do siebie,po czym wyszłam z mojego pokoju idąc do sypialni Justina,zapukałam,ale nie dostałam żadnej odpowiedzi,więc pozwoliłam sobie wejść
-Justin jesteś tutaj?-zawołałam,lecz nie dostałam żadnej odpowiedzi,przeszłam po cały pokoju,zajrzałam również do łazienki,ale tam go również nie było.Wyszłam i zeszłam na dół.Gdzie nikogo nie było.Westchnęłam,myśląc o kłótni z Vanessą.Nagle usłyszałam czyjeś głosy za drzwiami od salonu,ruszyłam do nich powoli,po czym jak najwolniej otworzyłam drzwi,za którymi zobaczyłam Justina całującego się z jakąś dziewczyną.Moja światło zgasło,czułam się jak cień,parzący,jak jego wargi,namiętnie całują dziewczynę,która oddawała mu pocałunek z taką samą siłą,jaką on ją obdarowywał.Chciałam płakać,ale nie pozwoliłam na to,tylko stałam i patrzyłam,jak wielka dziura w moim sercu,przyprawia mnie o ból,którego od dawna nie czułam.Straciłam go...!Uderzyłam ramieniem w drzwi,które wydały z siebie,głośny hałas,a usta Justina i tej dziewczyny przerwały się,a ich oczy skierowały się na moją osobę,rozchyliłam oczy,po czym wyszłam,zamykając szybko drzwi,szybkim krokiem,wyszyłam z domu na poddasze,siadając sobie na plastikowym krzesełku,kiedy nagle obok mnie znalazł się Justin,natychmiast podskoczyłam,łapiąc się za pierś
-Boże wystraszyłeś mnie!-rzekłam,biorąc głęboki oddech
-widziałaś nas?-zapytał szybko,spojrzałam na niego,jego oczy drżały,ale nie dałam pokazać po sobie,że jestem w jakiś sposób przez to zraniona
-tak-odpowiedziałam normalnym łagodnym głosem-to twoja dziewczyna?-zapytałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy,chłopak przytaknął twierdząco,lecz ta odpowiedź,była kolejnym bólem,który czułam w klatce piersiowej,z bólu chwyciłam dłonią klatkę piersiową,marszcząc czoło i sycząc z bólu
-wszystko w porządku?-zapytał,klękając przede mną
-tak,jest okej-odpowiedział,lecz wciąż byłam spięta,przez ból w klatce piersiowej-nie musisz się mną martwić,chciałam obejrzeć film i dlatego was zobaczyłam-wytłumaczyłam się-KŁAMCZUCHA!-moja podświadomość się odezwała
-rozumiem-odpowiedział cicho,lecz jego wzrok,mówił,że oczekuje ode mnie innej odpowiedzi,ale to mogło mi się tylko wydawać,może ja chciałam,żeby tak było...sama nie wiem.
-życzę ci szczęścia-powiedziałam,co zaskoczyło Justina.
-dziękuje-wyszeptał,po czym odszedł,kiedy chłopak zniknął,podniosłam się i ruszyłam chwiejnym krokiem do mojego pokoju,idąc po schodach,ponownie poczułam ból w piersi,więc natychmiast się zatrzymałam,chcąc wziąć porządne oddechy,mając nadzieję,że to w jakiś sposób pomoże,ale jednak było inaczej.Kiedy poszłam do mojego pokoju,zamknęłam na klucz mój pokój,kładąc się powoli na łóżku.Położyłam się na plecach,a moje dłoń trzymała moją pierś.To co zobaczyłam,było gorsze od śmieci,ponieważ ten ból co w tej chwili czuje,zabija mnie od środka.Dlaczego?!Natychmiast z moich oczów,popłynęły słone łzy.Czy dopiero teraz,gdy go straciłam,czuje jak naprawdę go kocham?bo jeśli tak,to moje serce nie zdoła znieść tego widoku...
_______________________________________________________
Wybaczcie,że musieliście tak długo czekać na pierwszy rozdział trzeciej części
Ale jest!
Choć wiem,że jest smutny,to i tak było mi go ciężko pisać,ponieważ za bardzo przeżywałam kiedy to pisałam
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
O KURWA ALE AKCJA
OdpowiedzUsuńNiech ona nie wiem znajdzie se kogoś, albo wyjedzie, coś żeby go też zraniło, wiem jestem okrutna xd
Rozdział boski :) Czekam nn <3
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
O kuźwa ten rozdział jest cholernie dobry na serio cudo *-*
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńGenialne, uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńJej cudowny i poruszający ale mogło by sie cos stac, np kolejny wyjazd Seleny do domu i zeby Justin zrozumial ze ta jego to nie jest to samo uczucie co do Sel ; 3
OdpowiedzUsuńNareszcie :) czekałam :) Świetny :)
OdpowiedzUsuńO matko :'( a myślalam ze bedzie dobrze a ty smutek. Mam nadzieje ze niedlugo sie naprawi :(
OdpowiedzUsuńO boże!
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Niee! Czemu?! Niech oni będą razem!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.* czekam na nexta! <3
Genialny! Proszę nie wystawiaj nas na próbę i dawaj nn! ~ Mrs.Bieber
OdpowiedzUsuńja piernicze ale smutny rozdział aż łzy mi same leciały :( czekam na nn
OdpowiedzUsuń