środa, 22 października 2014

Rozdział 36-Pożądanie

Kiedy nasze usta rozdzieliły się,patrząc w czekoladowe oczy szatyna,zagryzłam moją wargę,po czym,zeszłam z szatyna,obydwoje usiedliśmy na kanapie,chcąc porozmawiać o wszystkim
-możesz mi wytłumaczyć,co stało się ze ślubem z Jen?-zapytałam ciekawa,jego odpowiedzi,chłopak nie był za bardzo zainteresowany moim pytaniem,ponieważ cały czas,przyglądał się mojej twarzy-czemu tak na mnie patrzysz?-zapytałam rumieniąc się na twarzy,szatyn cicho zachichotał
-po prostu wciąż nie mogę uwierzyć,że mnie kochasz...naprawdę tego potrzebowałem od życia...ciebie,twojego ciepła i miłości,która jest czysta i prawdziwa...-odpowiedział,a za każdym słowem,czułam że moje policzki płoną-tęskniłem za tymi zarumienionymi policzkami-dodał,pieszcząc mój policzek,lekki uśmiech zakwitł na mojej twarzy
-ja również za tobą tęskniłam-dodałam,czułam jak moje serce coraz mocniej bije za każdym jego spojrzeniem.Po prostu nie mogłam uwierzyć w to,że Justin jest w moim domu w Stanford,że on mnie kocha,że ja powiedziałam mu o moich uczuciach,czuje,że to wszystko jest jednym pięknym snem.
-mówiąc o ślubie z Jen,nie doszło do niego,gdyby nie Vanessa na pewno nie wiedziałbym tego,co teraz jest dla mnie naprawdę istotne-wytłumaczył,Vanessa miała mój list,chyba będę musiała jej podziękować,nie....wycałować.
-ja wciąż nie mogę uwierzyć w to,że tutaj jesteś-powiedziałam,choć moje dłonie drżały z denerwowania,nie mogłam oprzeć się by nie powiedzieć tych słów
-ale jestem i nigdy nie odejdę-powiedział,chwytając moją dłoń,jego wzrok patrzył w moje oczy i mogłam powiedzieć,że patrząc w jego oczy,można poznać,że mówi prawdę.Pozwalając sobie,objęłam twarz szatyna,po czym napiętym pocałunkiem,ucałowałam jego policzek-chcę,żebyśmy byli razem,zaczęli wszystko od początku-wyszeptał w moje ucho,cała zadrżałam,po czym moje usta,które utkwione były na policzku szatyna,powędrowały na usta,lecz z pewnym dystansem,spojrzałam w oczy szatyna
-ja myślałam,że początek już był-wyszeptałam,a nasze twarze,po chwili były rozbawione
-może i masz rację,ale chcę żebyś zapomniała o wszystkich cierpieniach-wyznał szeptem
-nie chce zapominać,po mimo tego,że było nam ciężko,wciąż się kochaliśmy,a tego nigdy nie zapomnę,a przede wszystkim kiedy w Stanford pokochałam ciebie-wyjaśniłam szeptem,szatyn pokierował moje ciało do tyłu,a po chwili czułam,że leżę,a jego ciało leżało nade mną
-mimo tego co się stało,rozumiem,dlaczego moje serce nie mogło o tobie zapomnieć...-powiedział,a jego dłoń delikatnie pieściła moją twarz-ponieważ tylko ty jesteś kobietą mojego życia,choć los dał nam wiele cierpień,my wciąż nie mogliśmy bez siebie żyć,to czyni nas silniejszymi-wyznał,uśmiech pojawił się na mojej twarzy,po czym chłopak zbliżył się do moich usta,a po chwili czułam jak jego pulchne wargi delikatnie przejechały po moich wargach,po czym moje wargi ujęły jego usta,owijając dłonie na jego karku,chłopak swoim językiem poprosił o dostęp,który mu udostępniłam,w naszym pocałunku czułam rozkosz i pożądanie,nasz pocałunek stawał się coraz bardziej agresywniejszy,dłonie szatyna zaczęły wędrować po moim ciele,czułam jak cała drżę,ale z miłości,to co w tej chwili czułam,nie potrafiłam ująć tego prostymi słowami.Moje dłonie wędrowały po umięśnionych ramionach szatyna.Kiedy usta szatyna,nie zwalniały tępa,wydałam z siebie głośnym jęk,który w tej chwili wydawał się normalny.Kiedy moje pragnienia wzrosły,nie odrywając ust od szatyna,postanowiłam zdjąć jego koszulkę,której się po chwili pozbyłam rzucając ją na podłogę.Szatyn odrywając swoje usta ode mnie,wydał z siebie głośny oddech,po czym jego dłonie pozbyły się mojej bluzki,po chwili zostałam tylko w spodniach i staniku,szatyn nie odrywając ode mnie wzroku,zniżył się do poziomu mojego brzucha,po czym jego mokre wargi umieściły się na nim,mój oddech przyspieszył,a przez całe ciało przeszły dreszcze,które były przyjemne,mocno zamknęłam powieki,po czym uspokoiłam mój oddech,co było ciężkie,ponieważ szatyn,cały czas dominował.Chłopak,powoli z ciągnął moje spodnie,gdy pozbył się ich,jego twarz po chwili była nad moją,jego dłoń,powoli i namiętnie pieściła moje udo,po czym szatyn zaczął ssać moją szyję,co spowodowało,że ciche jęki wydostawały się z moich ust,zamknęłam po raz kolejny moje powieki,a po chwili poczułam,że szatyn podnosi mnie,szybko otworzyłam powieki i zobaczyłam,że szatyn zmierza ku schodom
-gdzie idziemy?-zapytałam chichocząc
-do pokoju-wytłumaczył z uśmiechem,a po chwili weszliśmy do ciemnego pokoju,a szatyn położył mnie na miękkim łóżku,po czym jego mokre usta,zaatakowały moje wargi,jego usta z pożądaniem walczyły o dominację.Jego dłonie wślizgnęły się na plecy,gdzie powoli z ciągnął mój stanik,kiedy szatyn bez trudności pozbył się jego,jego dłoń umieściła się na jednej piersi pieszcząc ją,mój oddech głęboko przyspieszył.Jego usta usunęły się z moich warg,a po chwili szatyn pozbył się moich majtek i jego spodni.A po chwili twarz szatyna dyszała po woli nad moją twarzą,po czym poczułam,jak moje serce przyspiesza,a ciało doznaje czegoś nowego,czegoś czego nigdy przedtem nie czuło.Kiedy naprawdę zaczęłam czuć się jak w niebie,moje jęki stawały się coraz głośniejsze,moje dłonie pieściły ramiona szatyna.Kiedy szatyn poruszał się we mnie,nasze jęki zmieniły się w jedną muzykę.Postawiłam moje życie na jedną bezgraniczną miłość,nie chcę tego żałować,ponieważ życie bez niego jest nie możliwe.Kocham go!

             *
Następnego dnia,obudziło mnie światło,które przenikało przez okno,mocno zmarszczyłam czoło,a moją dłoń pokierowałam w kierunku,gdzie leżał Justin,lecz zostało tylko puste miejsce.Zaskoczyło mnie to.Gdzie on jest? Czy to był sen? Takie pytanie chodziły po mojej głowie z ciągnęłam z siebie kołdrę i zadałam sobie w tedy sprawę,że to na pewno nie był sen z uśmiechem ubrałam na siebie podomkę i zeszłam na dół,usłyszałam,że ktoś jest w kuchni,po cichu,skradłam się do kuchni,a widok który zobaczyłam rozbawił mnie.Justin ubrany w fartuszku kuchennym,próbował coś ugotować,a raczej usmażyć.Podeszłam do niego,co szybko skupiło jego uwagę,chłopak przyciągnął mnie do siebie
-moja księżniczko,poczekasz na śniadanie?-zapytał z cwaniackim uśmiechem,moim wskazującym palcem starłam mąkę,która była w kąciku ust szatyna
-oczywiście-odpowiedziałam,po czym zostawiając go samego,poszłam do mojego pokoju,by się ubrać.Dzisiejsza noc była dla mnie,najcudowniejszą nocą w moim życiu,odzyskałam miłość mojego życia.Przypominając sobie,jaki szatyn był dla mnie delikatny,gdy mnie dotykał i pieścił swoimi ustami i dłońmi,przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze.Jestem bezgranicznie zakochana Justinie,mimo tego,że Justin już wcześniej mnie poznał,tym razem uważałam to za pierwszy raz z osobą,którą kocham,oddałam całą siebie.


___________________________________________________________
Przepraszam za zwłokę z tym rozdziałem,no ale jest ! :)

Wiadomo to,był pierwszy raz Justina i Seleny! Mimo tego,co było wcześniej tym razem było to przypływem prawa pożądania :)
 Przypominam również o nowym trailerze

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

11 komentarzy:

  1. Jest pierwsza ;P rozdział super już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny czekam na następny. Kiedy dasz nowy do http://you-belong-to-me-selena.blogspot.com/?m=1 ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Super fajny tylko szkoda ze dalej nie ma następnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super ☺ kiedy dasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty ! Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzialy tylko juz od dluzszego czasu nie ma rozdzialu i kiedy on będzie ??

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nowy roździał ??

    OdpowiedzUsuń