środa, 12 listopada 2014

Rozdział 37-Randka

Gdy zeszłam na dół,czułam zapach naleśników z uśmiechem na twarzy ruszyłam do kuchni,gdzie czekał na mnie Justin,jego oczy patrzyły na mnie,a ja czułam,że moje policzki czerwienią się coraz bardziej.
-naleśniki?-zapytałam chichocząc,szatyn uśmiechnął się
-kicia musisz jeść i proszę nie narzekać!-powiedział udając surowego ojca,roześmiana usiadłam przy stole,a szatyn naprzeciwko mnie.Gdy zaczęliśmy jeść nie obyło się bez rozmowy
-chciałbym zabrać cię dzisiaj w jedno miejsce-rzekł,a ja spojrzałam na niego,tak,że nasze oczy się spotkały
-dokąd?-zapytałam ciekawa
-a to niespodzianka,chciałbym dzisiaj uczcić to,że wróciliśmy do siebie-powiedział,czym mnie zaskoczył,ale również byłam bardzo ciekawa dokąd on chce mnie zabrać,ale musiałam uzbroić się w cierpliwość
-Justin jesteś w Stanford,nie chcesz odwiedzić swoich rodziców?-zapytałam,ale nie usłyszałam odpowiedzi,ponieważ chłopak patrzył w jeden martwy punkt i milczał,czułam się nie zręcznie kiedy panowała wokół nas taka cisza,gdy zapytałam o jego rodziców,on po prostu zamilkł -Justin coś się stało?-zapytałam
-nie...po prostu dla mnie moi rodzice nie żyją!-odpowiedział,a jego ostatnie słowa były przerażające.I dopiero w tamtej chwili zrozumiałam,że nie znam prawdziwego życia Justina.Co mnie bardzo ciekawiło,ponieważ nigdy nie opowiadał mi o swoim życiu,o swoim dzieciństwie.-Selena proszę cię,nie rozmawiajmy o tym-poprosił,po tych słowach nie wróciłam więcej do tego tematu.
Po śniadaniu obydwoje poszliśmy do salonu,by obejrzeć jaką komedie,zdecydowaliśmy się na Kac Vegas.
Ja leżałam na kolanach Justina,a jego dłoń głaskała mnie po głowie,co było bardzo miłe.
-Selena pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?-zapytał nagle,będę szczera zdziwił mnie swoim pytaniem
-tak pamiętam...to było w szkole na korytarzu-odpowiedziałam przypominając sobie tamtą chwilę,ale po chwili usłyszałam słodki chichot,więc spojrzałam na szatyna,który śmiał się-z czego się śmiejesz?-zapytałam ukazując białe zęby
-bo kiedy cię zobaczyłem,pomyślałem,że wyglądasz jak Britney Spears z teledysku Baby one more time-powiedział po czym zaczął śmiać się coraz głośniej,a ja z nim
-kurde,ale ty byłeś głupi-powiedziałam śmiejąc się-wiesz,zawsze lubiłam Britney i chciałam być taka ładna jak ona-powiedziałam,nagle szatyn znalazł się nade mną
-dla mnie jesteś piękniejsza od Britney czy wielu innych pięknych pań-powiedział,po czym jego pulchne wargi cmoknęły moje.
Uświadamiając sobie wszystko,kiedy jestem z Justin czuje się taka szczęśliwa,tak bardzo go kocham
-dzisiejsza noc była najcudowniejszą w moim życiu,właśnie tak chciałam,żeby mój pierwszy raz wyglądał-powiedziałam
-ale....-szatyn chciał powiedzieć,to,co miało miejsce dwa lata temu,ale nie pozwoliłam mu na to
-dla mnie to był pierwszy raz z mężczyzną,którego kocham-wyjaśniłam,na twarzy Justina pojawił się kwitnący uśmiech,po czym ponowie złączyliśmy nasze usta,a po chwili usłyszeliśmy otwieranie drzwi
-co się tutaj dzieje?-usłyszałam głos mamy,więc ja i Justin podnieśliśmy się na swoje nogi
-mama?-zapytałam zaskoczona-już wróciliście?-zapytałam
-tak wróciliśmy,a raczej ja wróciłam twój ojciec nie dał rady wrócić i chyba nie da rady sie pożegnać z tobą przed twoim przyjazdem-wyjaśniła-ale widzę,że znalazłaś sobie towarzystwo-powiedziała spoglądając na Justina
-umm...tak Justin przyjechał dzisiaj-wyjaśniłam-no i...wróciliśmy do siebie-dodałam,moja mama była w tej chwili naprawdę zaskoczona
-więc nie wyszedłeś za tą dziewczynę?-zapytała Justina
-umm....tak Pani Gomez,ja uświadomiłem sobie,że naprawdę kocham Pani córkę-wyjaśnił szatyn,na twarzy mojej mamy zakwitł uśmiech
-och...cieszę się z waszego szczęścia i życzę wam jak najlepiej,bo moja córka naprawdę cię kocha-powiedziała,po czym objęła nas w swoich ramionach
-dziękujemy-podziękowaliśmy mojej mamie.Jestem naprawdę szczęśliwa ja i Justin możemy być ze sobą bez żadnych problemów

              *
Wieczorem razem z Justinem wyszliśmy.Szatyn nie chciał mi zdradzić,co zorganizował,więc musiałam cierpliwe czekać.Spacerkiem chodziliśmy po ulicach Stanford.W sumie czułam się ja w filmie,czułam,że ten wieczór bedzie naprawdę romantyczny.
-Kiedy będzie na miejscu?-zapytałam dociekliwe,szatyn słodko zachichotał
-już niedługo-odpowiedział.Jak mówił,tak się stało,razem z Justinem dotarliśmy do eleganckiej restauracji,ale na jej widok zestresowałam się
-Justin,nie jestem stosownie ubrana,mogłeś mnie uprzedzić,że to będzie kolacja-powiedziałam pokazując ręką na moją odzież
-dla mnie wyglądasz pięknie,masz podobać się tylko mi,bo zajebie każdego,kto spojrzy na ciebie-powiedział,a ja zaśmiałam się głośno
-to mam ubierać się jak wieśniara,żebyś nie był zazdrosny?-zapytałam przez śmiech
-umm...dla mnie we wszystkim wyglądasz pięknie-odpowiedział z cwanym uśmiechem na twarzy
-no to ty też musisz ubierać się jak wieśniak,żeby żadna ładna laska na ciebie nie spojrzała,bo jak jestem zazdrosna to jestem nie znośna-powiedziałam chichocząc
-dobra...może lepiej ubierajmy się normalnie i będziemy musieli przeżyć zazdrość z godnością-powiedział i zgodziłam się z nim,po krótkiej dyskusji weszliśmy do środka,kiedy znalazłam się we wnętrzu restauracji,byłam po prostu zachwycona,kiedy chciałam powiedzieć o moim zachwycie Justinowi,jego nie było.Wystraszona rozejrzałam się w poszukiwaniu szatyna,ale nigdzie go nie było,jedyne co napotkałam to jakiś mężczyzn,którzy nie wyglądali sympatycznie.Zawiedziona opuściłam restaurację i stanęłam przednią rozglądając się na wszystkie boki w poszukiwaniu szatyna,ale nigdzie go nie było....ponownie! Ze złości ruszyłam w stronę domu,nie sądziłam,że Justin wystawi mnie w restauracji i po prostu sobie pójdzie,nie rozumiałam dlaczego on to zrobił,kiedy oddaliłam się od restauracji dobry kawał,zobaczyłam w oddali jakąś postać,gdy się do niej zbliżyłam zauważyłam,że to Justin,stanęłam w miejscu i patrzyłam na niego ze złością,po czym przeszłam obok niego bez żadnego słowa,ale po chwili szatyn dotrzymał mi kroku,ale ja cały czas przyspieszałam,kiedy udawało mu się mnie dogonić
-Selena,nie gniewaj się-rzekł,a ja stanęłam,a on razem ze mną,po czym spojrzałam na niego
-jak mam nie być na ciebie zła?! Skoro zostawiłeś mnie samą,kiedy to ty mnie zaprosiłeś!-powiedziałam krzykiem
-naprawdę nie chciałem,ale nie mogłem tam zostać,choć naprawdę chciałem-powiedział,co od razu mnie zaciekawiło
-a co tam takiego było,że nie mogłeś tam zostać?-zapytałam
-to nie ważne-odpowiedział
-w co ty grasz Justin?-zapytałam nie dowierzając
-ja w nic nie gram,ale musisz mi uwierzyć,że naprawdę nie chciałem cię zostawić,po prostu nie pasowało mi otoczenie-odpowiedział,jakoś ciężko było mi w to uwierzyć
-mimo  tego uważam,że ty coś przede mną ukrywasz-powiedziałam,po czym chciałam iść dalej,ale szatyn mnie zatrzymał,po czym przerzucił przez ramię-co ty robisz?-zapytałam krzykiem
-przecież cię zaprosiłem-oznajmił,po czym ruszył w jakimś kierunku,gdy dotarliśmy,chłopak postawił mnie na nogi-wiem,że nawaliłem z tą restauracją,ale wynagrodzę ci to-powiedział,po czym obrócił mnie w drugą stronę,gdzie zobaczyłam rozłożony kocyk i jedzenie,samowolny uśmiech pojawił się na mojej twarzy- i jak podoba ci się?-zapytał
-jeszcze pytasz,jest cudownie-odpowiedziałam,po czym przytuliłam szatyna.
Obydwoje usiedliśmy na kocu i zajadaliśmy pizze
-jesteś jeszcze na mnie zła?-zapytał szatyn
-nie...wiesz trochę się wkurzyłam,że zniknąłeś bez żadnego słowa,martwiłam się o ciebie-odpowiedziałam,po czym szatyn przyciągnął mnie do siebie,tak że siedziałam na jego kroczu,lecz najważniejsze było to,że nasze oczy spotkały sie ze sobą
-kocham cię....i naprawdę żałuje tego incydentu,nie chce żebyś sie przeze mnie martwiła-wyszeptał w moje usta
-jesteś dla mnie najważniejszy i martwię się kiedy nie ma cię przy mnie-również wyszeptałam,po czym poczułam na moich ustach,mokre wargi szatyna.W tej chwili nie myślałam o niczym,ponieważ czułam się jak w niebie,jego dłonie pieściły moje uda,po czym nasze usta zaczęły walczyć o dominację,a atmosfera,stawała się coraz bardziej gorąca.Szatyn powoli położył mnie na miękkim kocu,gdzie tylko otworzyłam oczy i ujrzałam wiele gwiazd,a po chwili mojego mężczyznę.
Mimo tego,że w tej chwili jest cudownie,czuje,że Justin ukrywa coś przede mną i to jest coś naprawdę poważnego....mam nadzieję,że dowiem się prawdy...

_____________________________________________________
Wybaczcie,że tak długo nie było rozdziału,ale problemy ze zdrowiem :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

7 komentarzy:

  1. Zajebisty.Nie moge doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na http://you-belong-to-me-selena.blogspot.com/?m=1 kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge doczekać się już nasnastępnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ale szkoda ze zadko dodajesz

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) czekam nn pliss postaraj sie jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu jeszcze nie ma nowego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń