niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 38-Kocham Cię

Kolejnego dnia,wszystko wydawało się normalnie,tak jakby wczorajszej kłótni w ogóle nie było.W sumie to było plusem,ale cały czas myślałam nad tym,że Justin po prostu coś przede mną ukrywa...i zdaje się,że moje przypuszczenia nie są pomyłką,bo coś jest na rzeczy,sama zachowanie Justina jest podejrzane,tak jakby przed czymś uciekał.Chciałabym znać prawdę.
W Stanford zostajemy jeszcze cztery  dni,a potem wracamy do Kalifornii,stęskniłam się za Vanessa i Ryanem,którzy wiecznie wtrącali się w nasze prywatne sprzeczki,ale gdyby nie Vanessa,straciłabym Justina.
Ale mam przeczucie,że to co jest w tej chwili piękne....po prostu pęknie,a dopiero wtedy poznamy prawdziwą drogę,która poprowadzi nas do samego końca.
Ale czy coś nas zatrzyma?
Na samą myśl umieram ze strachu,ponieważ nie chce żyć bez Justina
on jest moim słońcem...
może przesadzam z tym nie pozytywnym myśleniem
boję się,że kiedy go zabraknie,moje światło zgaśnie i wszystko nie będzie takie piękne,jak w tej chwili
Moje myśli były pełne pytań,kiedy leżałam w łóżku,patrząc w sufit mój oddech przyspieszył,kiedy poczułam mokre pocałunki na moim ramieniu.Spojrzałam w bok i ujrzałam mojego Justina,słodkiego i uroczego jak zawsze,lecz to co czułam nie mogło mnie po prostu uspokoić
-kotek,co się dzieje?-usłyszałam spokojny szept szatyna
-Justin,po wczorajszym wieczorze mam mieszane uczucia...czuje się taka...no...niespokojna-powiedziałam,a ostatnie słowo,wypowiedziałam spontanicznie.Zauważyłam zdenerwowanie w oczach Justina
-nie masz się czym martwić,już ci wszystko tłumaczyłem-odpowiedział.Moje oczy w pewnym momencie posmutniały,ponieważ nie takiej odpowiedzi oczekiwałam,naprawdę chciałabym poznać odpowiedź na wszystkie pytania,by widzieć czy staję na ziemi,czy może szybuję po niebie.Nagle chłopak przetrzymał mój podbródek,tak abym patrzyła w jego czekoladowe oczy
-naprawdę nie musisz się martwić...chcę żebyś była bezpieczna,rozumiesz?-zapytał
-rozumiem,ale wciąż mam tyle pytań,które po po prostu nie dają mi spokoju...nie mogę być w pełni szczęśliwa,skoro nie znam twoje życia i tego co ukrywasz-wyznałam z szczerą prawdą
-kochanie,milcząc nie zranię cię,a przetrzymam w objęciach,by nikt cię nie skrzywdził...muszę być ostrożny i milczeć,by nic ci się nie stało,ponieważ jeśli coś ci się stanie z mojego powodu,nigdy sobie nie wybaczę

                    *
Mimo naszej porannej rozmowy,wciąż nie mogłam pojąć jego słów...
Dlaczego niby milcząc mnie chroni?
Czy ta prawda jest tak straszna,że może grozić nam niebezpieczeństwo?
To wszystko jest po prostu zbyt trudne,jak dla mnie!
Dlaczego nie możemy żyć szczerą miłością,gdzie istnieje tylko prawda i szczerość?
Kocham go,ale jak mam mu ufać,skoro on nie chce mi zaufać?
To wszystko jest jakieś popierdolone!Chociaż,że łączy nas coś wyjątkowego i jesteśmy razem,czuje się w jakimś stopniu sama,a tak nie powinno być!
Razem z Justinem wybieramy się do kina,by jakoś zaspokoić atmosferę między nami.
Idą panowała między nami cisza
-nie chcę żebyś się martwiła moimi sprawami,zrozum to,że chcę cię chronić!-przerwał ciszę głos szatyna,spojrzałam na niego,a w jego oczach ujrzałam troskę,a za razem strach,to była mieszanka tych dwóch odczuć
-mi się raczej wydaje,że mi nie ufasz-odpowiedziałam,a moją odpowiedzią zdenerwowałam szatyna,Justin przywarł moje ciało do budynku i spojrzał mi prosto w oczy
-ufam tobie! Ale boję sie,że cię stracę,wszystko to robię dla nas i naszego szczęścia,od kiedy cię poznałam w jakiś sposób twoja osoba zmieniła mnie i poznałem smak prawdziwej miłości,choć dopiero od niedawna jej kosztuje,to chcę być z tobą już na zawsze,budzić się co ranek widząc twoje piękne oczy,które są wielką mieszanką uczuć,ale widzę w nich blask,który mnie przeraża,a raczej uszczęśliwia-powiedział,a na jego słowa cała zadrżałam,rzuciłam się na szyję szatyna,po czym pocałowałam z wypisanym na ustach szczęściem,kiedy oderwałam się od mokrych warg szatyna,wypowiedziałam słowa,które samą mnie uszczęśliwiały
-kocham cię-szatyn uśmiechnął się słodko
-powiedz to jeszcze raz!-rozkazał
-kocham cię-powtórzyłam,po czym z intensywniejszym pożądaniem połączyliśmy nasze usta
-wiesz kocham to,jak wypowiadasz te słowa,wtedy czuję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie-wyznał,a jego oczy świeciły jak gwiazdy
-ja tak samo czuję i wiesz już nigdy więcej nie chcę ciebie stracić,ponieważ nie pozwolę ci już odejść-wyznałam i czułam,że ten moment jest najcenniejszym momentem z wielu innych
-i nie stracisz,po prostu musimy bronić tego co mamy,ponieważ tylko my wiemy,że to co nas łączy nikt nigdy nie rozdzieli-powiedział,a ja czułam,że moje twarz rumieni się za każdym słowem,które wypowiedział szatyn
-mówiłam ci już,że jesteś niesamowity?-zapytałam patrząc na niego chytrym uśmieszkiem
-jeszcze nie,ale chyba powinnaś zacząć-odpowiedział,a po chwili obydwoje zaśmieliśmy się,a zaraz potem zaczął padać deszcz-to już znak-powiedział pokazując na krople padające z nieba,uśmiechnęłam się przyglądając się chłopakowi.
Wyglądał na szczęśliwego,zupełnie tak,jakby poczuł się małym chłopcem,chciałam iść cały czas za nim i już nigdy nie przestawać...takie są moje uczucia,szczere i prawdziwe,chcę go kochać i już na zawsze być przy nim,mimo tego,że chce mi powiedzieć tego co chciałabym wiedzieć,cały czas mam nadzieje,że w końcu poznam prawdę,możliwe,że gdy będę kroczyła za nim,poznamy w końcu siebie,jak na razie,jestem w pełni szczęśliwa i nie chcę już tego zgubić.

_______________________________________________________
Przepraszam za długą nie  obecność,ale problemy ze zdrowiem :/
Postaram sie nadrobić ten czas :)
Jutro postaram się udostępnić rozdział na You Belong to me :)

Proszę o waszą opinię,to bardzo ważne dla mnie :))

KOMENTUJCIE !! ;)

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział :) i mam nadzieje że następne będą już szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! ;) pisz tka dalej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :) ile przewidujesz tu jeszcze rozdziałów ?

    OdpowiedzUsuń
  4. jak na razie mam wizję do 60 rozdziałów,ale jak oświeci mnie jakiś nowy pomysł to na pewno będzie więcej :) Raczej wolałabym więcej napisać niż tylko 60 :)

    OdpowiedzUsuń