-on tu jest-powiedział,a moje serce stanęło,oddech przyspieszył,a krzyk paniki w mojej głowie,spowodowała,że chciałam uciekać,kiedy chciałam jak najszybciej odejść,Ryan zatrzymał mnie-obiecałaś-spojrzał na mnie,łzy cisnęły się w moich zaszklonych oczach
-muszę iść-powiedziałam panicznie,wyrywając się z uścisku chłopaka,lecz ten nie ulegał
-uspokój się..-poprosił,chcąc mnie uspokoić,ale ja nie wytrzymałam,kopnęłam chłopaka w jego członka,Ryan omal nie zemdlał,odruchowo złapał się w miejsce,w które go kopnęłam,po czym zaczęłam biec przez tłum tańczących ludzi.Cała drżałam,chciałam uciec z tego miejsca,by tylko nie spotkać Justina,nie chciałam nic złego zrobić Ryanowi,ale on nie pozwalał mi na ucieczkę.Wiem,że obiecałam mu nie uciekać,ale nie sądziłam,że on jest tutaj!Wiedząc,że mogę go gdziekolwiek zobaczyć,paraliżowała moje ciało.Przepychałam się przez tłumy ludzi,aż zderzyłam się z kimś,nie zwracając na to uwagi ruszyłam dalej
-Ej ślicznotko...może jakieś przepraszam?!-usłyszałam zza sobą,a głos,który właśnie do mnie to powiedział,brzmiał aż za bardzo znajomo.To był Justin!Moje źrenice poszerzyły się,wiedząc,że właśnie w tej chwili szatyn jest za mną,podszedł do mnie tak blisko,że czułam jego oddech na moim karku...zadrżałam,po czym wzięłam głęboki oddech
-nie uważam,żeby to było konieczne-odpowiedziałam,a mój głos drżał...całe moje ciało drżało,jak galareta.Wiedziałam,że muszę wziąć się w garść,nagle usłyszałam cichy chichot chłopaka
-zadziorna...-westchnął,próbowałam nie wylać,ani jednej łzy,przerażała mnie myśl o tym,że on jest w Californii,że właśnie w tej chwili jest za mną,przecież mówiłam,że ja i on "nigdy" się już nie spotkamy,lecz jest inaczej!
-przepraszam,ale ja już idę-jedyne słowa,które w tej chwili udało mi się wypowiedzieć,powoli ruszyłam przed siebie
-czekaj-zatrzymał mnie jego głos-może się przedstawisz i pokażesz,bo jak na razie,widziałem twój tył-zachichotał,nic nie odpowiedziałam,po prostu zignorowałam to i ruszyłam dalej
-Selena!Selena!-usłyszałam wołanie mojego imienia,więc odwróciłam się w stronę,gdzie stał Justin,lecz chłopak nie patrzył już na mnie,tylko na Ryana,który biegł w moją stronę,kiedy minął Justina podszedł do mnie-zabije cie!-krzyknął piskiem,pokazując na swojego członka,spojrzałam w to miejsce,po czym na chłopaka
-przepraszam-wyszeptałam,nagle zza Ryanem,zobaczyłam oczy Justina,które patrzyły na mnie,jego źrenice poszerzyły się
-Selena!-krzyknął momentalnie,nie wytrzymałam i po prostu wybiegłam,słyszałam jak obydwoje wołają moje imię,ale kiedy coraz bardziej oddalałam się od nich,krzyki ucichły,wybiegając z klubu,wpadłam na chłopaka,który okazał się być Petterem,widząc go rozpłakałam się,po czym rzuciłam się w jego ramiona
-Petter wszystkie wspomnienia wracają,ja nie ucieknę od nich!-zawyłam
-spokojnie...jestem przy tobie-wyszeptał,głaszcząc moją głowę,uspokajałam się,ale to trwało krótko,ponieważ fala kolejnych łez,zaatakowała moje oczy.
Razem z Petterem ruszyliśmy do domu,nie chciałam mu powiedzieć o Justinie,nigdy mu nawet o nim nie wspomniałam,a tym bardziej,że on mnie skrzywdził.Kiedy doszliśmy na miejsce,podziękowałam Petterowi,lecz nie odpowiedziałam mu na żadne pytanie,które mi zadał.Po prostu,teraz muszę sobie poradzić z Justinem,najlepiej,robić wszystko aby się na niego nie natknąć,lecz najgorsze jest to,że Vanessa jest dziewczyną Ryana,który jest przyjacielem Justina,oni zawsze trzymają się razem,ale mam nadzieję,że Ryan nie przyprowadzi go do nas!Ruszyłam do łazienki,gdzie pierwszym widokiem,był widok mojego odbicia w lustrze,wyglądałam paskudnie,cały makijaż rozmazał się na mojej twarzy,oczy całe zaczerwienione od płaczu.Muszę się uspokoić i wyspać,najgorsze jest to,że zostawiłam Vanesse,ale myślę,że ona sobie jakoś poradzi,wiedziałam jedno,muszę się wyspać,ponieważ wyglądam okropnie,po drugie mam o jedenastej prace w kawiarni...
JUSTIN P.O.V.
Żebym tylko wiedział,że to ona!To bym nie pozwolił jej uciec,widok jej przerażenia w oczach,był kolejnym ciosem w twarz...Bała się mnie...ona uciekała przede mną...uciekła ze Stanford,aż do Californii,by uciec ode mnie! Skrzywdziłem ją i straciłem,a to wszystko przez moją głupotę.
Teraz dorosłem...widząc moje błędy z przeszłości,nie mogę uwierzyć w to,jakim gnojem byłem,krzywdząc osobę,która była dla mnie najważniejsza,która była moją pierwszą miłością
Myślałem,że już nigdy jej nie zobaczę...ale coś nie pozwoliło nam na taki koniec,teraz mam szansę,by wszystko naprawić,by w końcu ją odzyskać...by mi wybaczyła
Po dwóch latach,stała się taką piękną kobietą...
Kiedy nasze oczy się spotkały,moje serce zaczęło bić tak jak wtedy...
-Bracie...ona ci nie wybaczy-usłyszałem głos mojego przyjaciela,spojrzałem na niego,wiedząc,że ma rację,przytaknąłem mu
-ja i ona jeszcze się spotkamy...i wtedy nawet ucieczka jej nie pomoże
SELENA P.O.V.
Słysząc dzwoniący budzik z ciężkością otworzyłam moje oczy,gdy spojrzałam na zegarek,na którym widniała godzina 10:20,wyskoczyłam z łóżka
-kurwa spóźnię się!-krzyknęłam,wyciągając czystą bieliznę z szuflady,szybko chwyciłam moje ubrania i biegiem weszłam do łazienki,w której miałam tylko czas na ubranie się i umycie,szybko zrobiłam te dwie czynności,po czym nałożyłam na twarz podkład,a kredką do oczów,jedynie podkreśliłam kontury moich oczów,a na koniec tuszem do rzęs,umalowałam rzęsy,po czym biegiem zbiegłam na dół,gdzie napotkałam Vanesse,która nie wyglądała za dobrze
-co ci się stało?-zapytałam
-ach nie gadaj,łeb mi pęka-jęknęła kładąc się na sofę,zaśmiałam się cicho-do pracy jedziesz?-zapytała
-tak,będę wieczorem-odpowiedziałam
-pamiętaj,że dzisiaj wprowadzają się nowi lokatorzy-jęknęła
-tak pamiętam-odpowiedziałam krótko,po czym wybiegłam z domu,wsiadając do mojego samochodu z piskiem opon odjechałam z domu,a po 12 minutach byłam pod kawiarnią w której pracowałam,szybko luknęłam na godzinę-11:00-jęknęłam ciężko,po czym szybko wyszłam z samochodu,wbiegając do środka,na samo wejście zostałam zaatakowana przez mojego szefa
-Panno Gomez spóźniła się pani!-krzyknął,na co na chwilę zamknęłam powieki
-bardzo przepraszam szefie,ale zaspałam-wytłumaczyłam,zagryzłam nerwowo wargę,czując się zdenerwowana
-to Pani pierwsze spóźnienie,więc przymknę na to okiem...ale żeby to się więcej nie powtórzyło-zagroził,przytaknęłam twierdząco,nagle poczułam dziwne uczucie,jakby ktoś mnie obserwował,rozejrzałam się,ale gdy nikogo podejrzanego nie zobaczyłam ruszyłam do przebieralni,gdzie przebrałam się w stój roboczy (STRÓJ)
Nienawidziłam tego stroju,ponieważ był krępujący i tak paskudnie przyciągający klientów,mój szef dobrze to zaplanował,jego interes kwitnie dzięki kelnerką,dla niego nie trzeba dobrze pracować,ważne żeby mieć "to coś"-jak on to mówi,do kawiarni przychodzą tylko napaleni faceci,którym musimy składać komplementy,to takie upokarzające,ale nie miałam wyboru,musiałam znaleźć pracę,bo nie skończyłam szkoły,ponieważ nie dałam rady,bałam się...a tylko tutaj mogłam dostać pracę za dobrą kasę.Gotowa,wyszłam z przymierzali witając się z dziewczynami,po czym chciałam iść po zamówienie klientów,ale widząc Ryana i Justina,wycofałam się.Co oni tu robią?!Nie dam rady ich obsłużyć!Tym bardziej Justina! Ugh!
-Gomez,co ty tutaj robisz?-usłyszałam głos szefa za moimi plecami,napięcie się odwróciłam
-Szefie źle się czuje,niech Sarah obsłuży tych klientów-poprosiłam
-absolutnie nie! Sarah poszła na przerwę,a ty zajmij się klientami,bez głupich wymówek-rozkazał.Już po mnie!Nie dość,że nie chce widzieć Justina,to jeszcze spotkałam go w pracy.Ale czy on wie,że ja tu pracuje?Nie pewnie podeszłam do chłopców,gdy tylko stanęłam nad nimi,ich oczy skierowały się na moją osobę,laserując mnie od góry do dołu,oblizali swoje usta.Fee!Choć Justin wyglądał tak seksownie,nie mogłam ulec mojej słabości,ani nie mogłam pozwolić sobie na kolejne łzy.Nie teraz!
-Witam Panów,czy mogę przyjąć wasze zamówienie?-zapytałam słodko uśmiechając się do każdego z nich,zaskoczenie na ich twarzach,był nie do opisania.Justin potrząsnął głową
-ja po proszę zamówienie 3-odpowiedział z ciężkością,Ryan poprosił o to samo
-zamówienia będą gotowe za niecałe pół godziny,do tego czasu,mogę zaproponować coś do picia-powiedziałam sympatycznie,a razem z Justinem nie odrywaliśmy od siebie oczów
-Sel to daj nam dwie cole-odezwał się Ryan,przerywając ciszę,oderwałam mój wzrok od szatyna,kierując go na Ryana
-okej...-zapisałam zamówienia chłopców w moim notesiku,po czym odeszłam od nich,nalałam do dwóch szklanek coli i ruszyłam do stolika chłopców,podałam każdemu ich napoje
-dziękujemy-podziękował szatyn,uśmiechając się w taki sposób,że myślałam,że odpłynę,jego oczy nie odrywały się od mojej osoby,czułam się strasznie speszona.Czułam jak moje policzki zarumieniają się,więc szybko odeszłam od ich stolika.Schowałam się na tyłach kuchni,opierając się o ścianę kafelkową,próbowałam uspokoić mój oddech,lecz czym bardziej myślałam o nim,tym bardziej pogarszałam mój stan,raz chce krzyczeć i płakać,ale kiedy jestem obok niego i muszę być dla niego miła,to on robi wszystko by mnie sobą zauroczyć,a ja wpadam w jego sidła,może on znów coś planuje przeciwko mnie?!Nie pozwolę się omotać!
NIE BĘDĘ GRAŁA W JEGO GRĘ!
___________________________________________________
Wiem,wiem szybko pojawił się nowy i na dodatek długi
staram się dla was pisać jak najdłuższe,ale czasami brakuje mi weny,które wróciła teraz jestem w takim stanie,że mogłabym pisać i pisać :D
Co myślicie o tym spotkaniu?
Jakim cudem Justin wiedział gdzie ona pracuje? I czy on chce ponownie ją skrzywdzić?
Ah pojawił się pierwszy rozdział na nowym opowiadaniu
Zapraszam :))
http://black-road-to-love.blogspot.com/
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Vanessa powiedziała Ryanowi a ten Justinowi xd
OdpowiedzUsuń"ja i ona jeszcze się spotkamy...i wtedy nawet ucieczka jej nie pomoże"- Boże uwielbiam ten tekst *-*
Rozdział świetny :) Czekam nn <3
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
świetny :))
OdpowiedzUsuńCudnie <3
OdpowiedzUsuńwiiiiiii nowy rozdział ily czekam z niecierpliwoscia na nn:)
OdpowiedzUsuńMatko ten rozdział jest BOSKI. Mam tylko nadzieję ze Sel tak szybko mu nie ulegnie ;D Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity!! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta ! <3
Uwielbiam to! *_*
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuń