czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 16-wyjdź za mnie!

-Selena jest w niebezpieczeństwie!-krzyknąłem,szybko ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych,chcąc obszukać całe L.A w poszukiwaniu dziewczyny,martwiłem się,ten nie pokój w moim sercu,dobijał mnie,ponieważ czułem,że coś jest nie tak,wiedziałem,że coś jej grozi!Po prostu to czułem!
-stary uspokój się!-zatrzymał mnie Ryan,stając mi na drodze-jak chcesz ją znaleźć skoro nie wiesz,gdzie ona w ogóle poszła?-zapytał,patrząc na mnie wyczekująco
-nie wiem,ale znajdę ją!-odpowiedziałem oschle,chcąc wyminąć Ryana,który stał mi na drodze
-jej telefon!może coś w nim znajdziemy!-usłyszałem głos Vanessy,zbiegającej po schodach i trzymającej w ręku telefon Seleny-Petter pisał do niej-powiedziała patrząc w wyświetlacz telefonu
-jaki znów Petter?-zapytałem niecierpliwie
-jej były-odpowiedziała szybko,zamknąłem usta ,już nic więcej nie mówiąc.Czyli ona znalazła sobie kogoś przez te dwa lata,ale to jej były,to już nie istotny związek,nie mam się czego obawiać-zaprosił ją na jakoś imprezę nie daleko stąd,może chodźmy tam sprawdzić?-zaproponowała,razem z Ryanem zgodziliśmy się,cała nasza trójka ruszyła w stronę domu,gdzie w tej chwili toczyła się impreza.Gdy doszliśmy,bez jakiego kolwiek zaproszenia,wbiliśmy do środka,podszedłem do jakiś chłopaków
-widzieliście może Pettera?-zapytałem,choć nawet nie znałem tego gościa
-tak,poszedł na górę z jakąś dziewczyną-odpowiedzieli obojętnie,moje oczy poszerzyły się,szybko wbiegłem po schodach.Nigdy w życiu nie czułem takiego strachu!Bałem się,że w tej chwili dzieje się z nią coś strasznego,nie mogłem pozwolić na to!Biegnąc sprawdzałem,każdy pokój,lecz w żadnym nie mogłem ich znaleźć,ale został mi ostatni,do którego powoli się zbliżyłem,po cichu,otwierając drzwi,gdy nie zauważalnie wszedłem do środka,moje oczy o mal nie wyleciały,widząc moją Selene,która była pół przytomna,a ten chuj dotykał moją kobietę,złość przeszła przez moje ciało,moja żuchwa napięła się
-co ty kurwa robisz?!-zapytałem groźnie,zatrzymując go,przed ściągnięciem bielizny z ciała Seleny,chłopak zwrócił się w moją stronę,a złość na jego twarzy była widoczna,lecz moja była gorsza,to co czułem nie mogłem powiedzieć,że jestem zły,jestem wkurwiony!
-co ty tutaj robisz,skurwielu?-zapytał groźnie podchodząc do mnie
-przyszedłem po moją dziewczynę,którą chciałeś zgwałcić!-warknąłem,patrząc na niego z pod byka
-ona nie ma chłopaka,ona jest moja!-wrzasnął,zaczął poruszać się jak jakiś opętany
-ta dziewczyna kocha tylko jednego faceta,czyli mnie-uśmiechnąłem się chytrze,widziałem w nim rywala,skurwiela i jebanego cwela,podbiegłem do niego,obkładając go pięściami,leżałem na nim,pięściami uderzając w jego twarz,gdy koleś stracił przytomność podniosłem się,podchodząc do łóżka gdzie,leżała najpiękniejsza kobieta,czyli moja miłość,dłoń popieściłem jej policzek,po czym zdjąłem z siebie moją kurtkę,okrywając ją nią,wziąłem jej ciało w moje ramiona.Zszedłem na dół,gdzie wciąż trwała impreza,lecz ludzie nie zwrócili nawet uwagi na mnie i nieprzytomną dziewczynę
-Justin-usłyszałem wołanie mojego imienia,więc odwróciłem się w stronę głosów,zobaczyłem Ryana i Vanesse-co się stało?-zapytała dziewczyna,patrząc na swoją przyjaciółkę
-Petter chciał ją skrzywdzić-odpowiedziałem krótko,szok na twarzy dziewczyny był nie do opisania,raczej nie spodziewała się tego,po tym kolesiu-lepiej spadajmy stąd-powiedziałem wychodząc


SELENA P.O.V.
Otworzyłam moje oczy,pierwsze co poczułem,to ból głowy,jęknęłam głośno chwytając się za głowę,spojrzałam przed siebie,otworzyłam oczy widząc Justina,śpiącego na krześle przy moim łóżku.Co on tutaj robi?Jak ja wróciłam do domu?I co się stało?
Uważnie przyglądałam się rysom twarzy szatyna,podziwiając każdy możliwy punkt,jego twarz była po prostu idealna,lecz zostałam na tym przyłapana,ponieważ szatyn otworzył swoje oczy,uśmiech pojawił się na jego ustach .Nie wiem czemu,ale jakoś dziwnie się czułam
-co tutaj robisz?-zapytałam,chłopak zbliżył się do mnie,siadając na kawałku wolnego miejsca
-nie pamiętasz co się stało na imprezie?-zapytał,a od razu przypomniała mi się impreza z Petterem,ale nie pamiętam dalszej części wydarzeń ,spojrzałam pod kołdrę,a widząc siebie w samej bieliźnie,tępo spojrzałam na szatyna,rzucając się na niego
-coś ty mi zrobił?!-krzyknęłam,a po chwili leżałam na nim okrakiem,oczy szatyna poszerzyły się,laserując wzrokiem moje ciało,spojrzałam na siebie,przypominając sobie,że wciąż byłam w bieliźnie.Ugh!-zboczeniec!-krzyknęłam,dusząc go
-pozwól mi wszystko wytłumaczyć,niecierpliwa babo!-powiedział,a jego głos brzmiał bardzo zabawnie,przez to,że dusiłam go,puściłam jego szyję,pozwalając mu na głęboki oddech-więc poszłaś na imprezę z tym Potterem-powiedział
-Petterem!-poprawiłam go
-no chyba tak...-wzruszył ramionami,przewróciłam oczami-no i on ci czegoś dosypał i prawie cię skrzywdził-wytłumaczył,otworzyłam szeroko moje usta.Petter chciał się zemścić,a ja mu ufałam,kurwa chyba każdy facet jest taki sam!Ale rozprawię się z nim!-ale gdyby nie pewien zamaskowany super boski bohater Justin nie wkroczył i nie napierdolił temu chujowi,nie wiadomo co by mogło się stać-powiedział dumnie,zachichotałam,patrząc jak ten kretyn wygłupia się,uderzyłam go w ramię
-czyli to dzięki tobie...nic mi się nie stało-stwierdziłam,patrząc w jego oczy,lekki rumieniec wdał się na moje policzki,wiedząc o tym,co chciałam zrobić,moja twarz zbliżyła się do twarzy chłopaka,po czym pocałunkiem w policzek,przekazał szatynowi wyraz mojej wdzięczności,oczy szatyna poszerzyły się,a lekki rumieniec pojawił się na jego policzkach.Czyli nawet zamaskowany super boski bohater Justin,potrafi się czerwienić,przez taki wielki wyraz wdzięczności
-dziękuje-podziękowałam,a uśmiech na moich ustach zawitał
-nie ma za co-odpowiedział z trudnością
-w jaki sposób mogę ci podziękować za uratowanie mnie?-zapytałam
-wyjdź za mnie!
CO?!

_______________________________________________________

Wiem,taki koniec,heh :)
dziękuje wszystkim za komentarze :)
zapraszam również na nowe opowiadanie http://black-road-to-love.blogspot.com/
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

7 komentarzy: