niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 17-DZIKUSIE?!CO TO MA ZNACZYĆ?!

-Wyjdź za mnie!
Co?!
-Oszalałeś!-walnęłam go w ramię,czułam jak moja twarz robi się czerwona ze złości.Czy ten koleś naprawdę oszalał?!
-wyluzuj...po prostu chciałem zobaczyć twoją reakcję-odpowiedział śmiejąc się-ale twoja mina była nie do opisania-śmiał się głupio,trzymając za brzuch,w tej chwili czułam,jak moja twarz naprawdę robi się czerwona,a policzki nabierają koloru ognia.Nie cierpię go!!
-naprawdę cię nie lubię-warknęłam,odwracając się do niego plecami,może i zachowywałam się jak dziecko,ale Justin tak działa mi na nerwach,że mam ochotę go udusić.Nigdy nie czułam się taka nerwowa,a przy nim to już w ogóle
-ale ja wiem,że lubisz-posłał mi uśmiech,kątem oka,spojrzałam na niego napięcie
-wcale nie!-odpyskowałam,po czym weszłam pod kołdrę,chcąc go już nie widzieć na oczy.Ugh!Gdy on robi mi na złość,czuje jak biała piana z ust mi cieknie
-jakoś ciężko mi w to uwierzyć-usłyszałam jego głos spod kołdry-wciekasz się na mnie,za to,ponieważ jesteś we mnie szalenie zakochana...każdego dnia umierasz za barkiem moich pocałunków...tęsknisz za moim dotykiem-opowiadał,ironicznie przewróciłam oczami,wynurzając się spod kołdry,spotykając wzrok szatyna osłupiałam.Kurwa znowu!Nie mogę za każdym razem,gdy tylko spojrzę w jego oczy,otwierać szeroko usta,a w myślach,aż ślinka spływa z nich,po prostu muszę się ogarnąć i nie pozwolić na słabość.Szatyn swoją dłonią zamknął moje usta,chichocząc głupio
-co cię tak śmieszy?-zapytałam z ironią
-ty kotku-zaćwierkał,przybliżając się do mnie,tak blisko,aż po woli zaczęło braknąć mi powietrza,jak po parzona,odskoczyłam od chłopaka lądując na zimnej podłodze,przy okazji obijając sobie tyłek,głośny śmiech chłopaka,doszedł do moich uszów.Skurwiel!
-nie śmiej się ze mnie!-warknęłam wstając-i nie mów do mnie kotku!-dopowiedziałam,po czym ruszyłam do łazienki,chcąc się przebrać.
Gdy przebrałam się,wyszłam z łazienki,gdzie w moim pokoju nie było szatyna,lekki uśmiech wdał się na moje usta,czując absolutną satysfakcję z wygranej.Nie chciał dalej ze mną dyskutować,ponieważ brakowało mu głupich docinek.Ha!Czyli wygrałam,nawet nie starając się o to!Ja to mam szczęście
Zadowolona zeszłam na dół,gdzie spotkałam Vanesse i Ryana,którzy figlowali ze sobą
-aww!jesteście uroczy-zaćwierkałam,biorąc świeże jabłko w rękę,po czym ugryzłam kęs z niego
-oh..dziękujemy-odpowiedziała,cała czerwona Van.oh...czyli się zawstydziła-masz coś do roboty?-zapytała
-nie-odpowiedziałam krótko
-może przejdziesz się do sklepu,po tą bluzkę,którą ci pokazywałam?-zapytała,oczywiście zgodziłam się,nie miałam niczego do roboty,a poza tym,nie chciałam siedzieć w jednym domu,co ten debil!Pośpiesznie wzięłam pieniądze od Vanessy i ruszyłam piechotką w stronę centrum,nie mieszkałyśmy od niego daleko,może pół godziny pieszo,ale ja uwielbiam chodzić spacerkami.Idąc zadowolona,napotkałam chłopaka,który był cholernie przystojny,zagryzłam dolną wargę patrząc prosto na niego,chłopak zauważył to i po prostu podszedł do mnie
-hej-powiedział witając się
-hej-odpowiedziałam radośnie
-nazywam się Edward i spytam od razu,masz może chłopaka?-zapytał.Chociaż od razu daje do zrozumienia swoje zamiary,już chciałam odpowiedzieć,gdy dwie pary ramion,owinęły się wokół mojej tali
-ona ma chłopaka,więc zjeżdżaj-usłyszałam warknięcie szatyna,Edward nic nie mówiąc szybko odszedł,spojrzałam na szatyna wrogim spojrzeniem
-co ty kurwa wyprawiasz?!-zapytałam krzykiem,wyrywając się z jego ramion-i co ty tutaj w ogóle robisz?!-dopytałam,dalej krzycząc.Pierdolony gnojek,zjebał mi wszystko!
-nie bulwersuj się tak-odpowiedział obojętnie,patrząc w jakiś punkt.Pisnęłam głośno w sobie,ale oczywiście,tak aby szatyn usłyszał,myślałam,że zaraz moja głowa eksploduje ze złości,ale wzięłam parę głębokich oddechów
-odpowiedz mi co ty tutaj robisz?-zapytał spokojniej
-umm...spaceruje sobie-odpowiedział obojętnie,ponownie nie patrząc na mnie,zacisnęłam moją pięść,chcąc jakoś się wyładować,kipiałam ze złości
-tak na pewno!-warknęłam,idąc przed siebie,zauważyłam,że szatyn idzie za mną,stanęłam i napięcie odwróciłam się w jego stronę-po co idziesz za mną?-zapytałam nerwowo,chłopak wzruszył ramionami.Ugh!Jak mnie to wkurwia,kiedy robi z siebie niewiniątko i udaje,że nic złego nie robi!Nienawidzę typa!
-pilnuje cię dzikusie-odpowiedział.DZIKUSIE?!CO TO MA ZNACZYĆ?!
-dzikusie?
-tak dzikusie?
-nie jestem dzikusem!!-krzyknęłam
-ależ jesteś-zaśmiał się głupio
-spierdalaj mi z oczów-rzekłam,po czym ruszyłam przed siebie,wciąż zerkałam za siebie,denerwowało mnie,to,że ten typek wciąż szedł za mną-Zniknij-wyjąkałam nerwowo,kiedy w końcu doszłam do sklepu i kupiłam bluzkę,którą chciała Vanessa,wyszłam ze sklepu,gdzie czekał Justin-Serio?!Jeszcze nie zniknąłeś?-zapytałam poddając się
-czemu miałbym zniknąć?Skoro tutaj jesteś-odpowiedział,głupio unosząc swoje brwi,spuściłam moją głowę na dół,czując się wyczerpana,jego obecnością
-co mam zrobić,żebyś zniknął?-zapytałam
-pocałuj mnie-rzeknął,moje oczy poszerzyły się,a moje ciało zadrżało
-nie pocałuje cię-powiedziałam rumieniąc się
-czyli nie zależy ci,na tym,żebym odszedł?-zapytał,kurwa on robi teraz ze mnie idiotę?czy może mnie sprawdza?
-chce,ale nie pocałuje cie-odpowiedziałam,gubiąc się w sobie
-musisz coś wybrać...albo nie chcesz mnie pocałować,ponieważ chcesz żebym był przy tobie-powiedział,a ja uważnie słuchałam jego słów,nie wiem dlaczego,ale przy nim gubię się,podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek,usłyszałam w jego głosie lekkie zaskoczenie,gdy odsunęłam się,szatyn dłonią dotknął miejsce w którym go pocałowałam-miało być w usta-uśmiechnął się chytrze,zadowolenie zakwitło na mojej twarzy
-nie powiedziałeś gdzie mam cię pocałować,tylko,że mam cię pocałować-chytrze się uśmiechnęłam
-wiesz co dzikusie,jesteś naprawdę nie rozumna,przecież dobrze wiedziałaś,że chodziło mi o pocałunek w usta-powiedział
-no trudno,ja nie zrozumiałam-powiedziałam,a uśmiech wdał się na moje usta,choć dobrze wiedziałam,czego on chce,nie chciałam mu dać tego,czego naprawdę chciał-no teraz możesz już zniknąć-zaćwierkałam
-a co jeśli kłamałem?
 -kłamanie to dla ciebie pestka!!
_______________________________________________________
 No i mamy kolejny
heh oni są zabawni :D

Dziękuje za wyświetlenia,naprawdę skala wzrosła i jestem z tego bardzo dumna,DZIĘKUJE <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

9 komentarzy: