wtorek, 16 września 2014

Rozdział 29-Niespodziewana decyzja

SELENA P.O.V.
Minęły dwa dni,a napięta atmosfera,która panowała od niedawna,wciąż jest żywa.Vanessa jest po stronie Jen,Ryan jest po mojej,a Justin...sama nie wiem,czym on się stał,jego głos,który tkwił w mojej głowie,który prowadził mnie i nawiedzał nocami,powoli zanika.Czuje,że tracę go,każdego dnia,oddala się ode mnie coraz bardziej,nie wiem co zrobić,by zauważył,moje prawdziwe ja,które znał i szanował,wiedział,że zawsze mógł na mnie liczyć i nie chciałabym go skrzywdzić,więc dlaczego teraz wątpi?Dlaczego pozostawił mnie samej sobie?Skoro ta jego dziewczyna jest dwulicową suką?!
Od dzisiaj chciałabym krzyczeć,co czuje!Więc dlaczego się waham?! Potrzebuje siły na walkę z nią.Choć pozostałam sama na polu walki,nie mogę wahać się co do moich uczuć,a tym bardziej bać się gróźb Jen.Ona nie gra czysto,przyznam,że dałam się podejść i wpadałam w jej zasadzkę lecz tym razem będzie inaczej,nie zawaham się,nie postąpię tak jak ona!

Rankiem,gdy wstałam usłyszałam walenie do drzwi
-wstawaj śpiochu!-usłyszałam krzyk Ryana
-chce spać!-odkrzyknęłam
-haha no to sam jadę-odrzekł dumnie,moje oczy natychmiast się otworzyły
-zaraz schodzę!-zawołałam,pośpiesznie wstałam z łóżka,żeby jak najszybciej się ubrać i przygotować,dzisiaj razem z Ryanem postanowiliśmy się zabawić,jedziemy lunaparku,czuję lekką ekscytację,ponieważ słyszałam,że w tym lunaparku są niezłe atrakcje.Gdy byłam gotowa zeszłam na dół,gdzie czekał na mnie Ryan w salonie siedziała Vanessa,Jen i Justin,którzy przyglądali nam się uważnie
-gotowa?-zapytał,zachichotałam cicho
-a nie widać?-pokazałam gestem na siebie,Ryan jedynie podrapał się w głowie,mówiąc
-a no tak! -jesteś gotowa na zajebiste spędzenie czasu z moją boską osobą?-zapytał,pokazując przy tym szereg białych zębów
-umm...tak!-odpowiedziałam po chwili namysłu,obydwoje usłyszeliśmy cichy chichot Vanessy,więc spojrzeliśmy w jej kierunku
-bawcie się dobrze-powiedziała,próbując zatrzymać napad śmiechu.Dłużej się nie zastanawiając wyszliśmy.


JUSTIN P.O.V.
Kiedy Ryan i Selena wyszli,sam nie wiem gdzie,czułem się trochę zazdrosny,po tym co wyznała Selena,Ryanowi miłość,czuje do tej dwójki obrzydzenie.Ona twierdzi,że to było po przyjacielsku,mówiąc szerze straciłem do niej całkowite zaufanie.Widziałem to na własne oczy i ta scenka,kiedy ona mówi mu,że go kocha,ohh wzruszające.
Gniewnie uderzyłem pięścią w fotel i mordem w oczach przyglądałem się ścianie
wyobrażając sobie,co oni teraz robią za naszymi plecami,na pewno jest jej dobrze!
-Vanessa,nie jesteś zła na Ryna,że wychodzi z Selena?-zapytałem,nie odwracając wzroku od tej pierdolonej ściany,którą chciałem rozjebać pięścią
-w sumie jestem,ale ja i Ryan to przeszłość-odpowiedziała
-więc zerwaliście?-zapytałem,a puls w moich żyłach przyspieszał
-tak-odpowiedziała szybko,czułem jak pot na mojej skroni,spływa w dół mojej twarzy.Szybko wstałem,czując się totalnie wkurwiony
-gdzie idziesz?-zapytała Jen,piskliwym głosem
-pojadę do sklepu...po piwo-odrzekłem,dziewczyny spojrzały na siebie,po czym wzruszyły ramionami.Ruszyłem przed siebie,aż w końcu dotarłem do garażu,podszedłem do mojego samochodu,po czym otworzyłem bagażnik,nachyliłem się do niego izobaczyłem ładnie przykryty koc,który zdjąłem,pod nim zobaczyłem moją broń,którą szybko chwyciłem i schowałem do tylnej kieszeni,nie rozważając zamętu w mojej głowie,wsiadłem za kierownice i spiskiem opon,odjechałem.Wyciągnąłem z kieszeni moich spodni telefon,postanowiłem namierzyć numer Ryana,kiedy to mi się udało,przyspieszyłem.Nie wiem co teraz dzieje się w mojej głowie,ale jestem kurwa pewny mojej decyzji,nie ważne jakie będą tego konsekwencje,muszę skończyć tą sprawę raz na zawsze.W drodze wybrałem numer Ryana,po czym przyłożyłem słuchawkę do mojego ucha,po paru sygnałach usłyszałem głos tej zdradzieckiej kurwy
-co jest?-zapytał,z nerwów przycisnąłem mocniej kierownice
-gdzie jesteście?-zapytałem spokojnie
-wiesz...w tej chwili w lesie-odpowiedział
-co?!
-no wiem...byliśmy w lunaparku,ale się nudziliśmy,więc poszliśmy na piwo no i usiedliśmy sobie na kłodzie w lesie-wytłumaczył
-tak gdzie my zawsze piejemy?-zapytałem szybko
-taa-odpowiedział,szybko go rozłączyłem i przycisnąłem podał gazu,gdy dojechałem wysiadłem z samochodu,ruszając w stronę lasu,gdy w końcu doszedłem w miejsce gdzie była ta dwójka,zobaczyłem ich razem,przytulonych do siebie.Chciało mi się płakać z jej powodu,bo właśnie musiała go wybrać,dlaczego go?! W głowie słyszałem bicie mojego serca,gdy powoli z mojej tylniej kieszeni wyciągnąłem pistolet,po czym wyszedłem na wprost ich
-po raz drugi mnie wkurwiłeś Ryan! A ty moja Selenko tym bardziej!

________________________________________________________
Okej...Justina zarzuty co do Ryna i Sel,sa zwykła iluzją
jak myślicie,co zrobi niezrównoważony Justin?

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

10 komentarzy:

  1. ślicznie ! czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu ale akcja sie komplikuje... Czekam na następny !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo mam nadzieję, że Justin nie zrobi nic głupiego :(
    Rozdział genialny u czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jestem ciekawa co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. mój boże on chce ich zabić czy co ? nie zrobi tego, ale jakie musiało być ich przerażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg pisz jak najszybciej kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMB!!! Co się dzieje?! O.o
    Nie mg doczekać sie nexta!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Już ni mogę się doczekać nn. Świetnie piszesz. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. No dlaczego w takim momencie?! :)
    Super, nie mogę się doczekać next

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!!!! Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń